Przejdź do głównej zawartości

Polecany post

Morsy skaczą na bombę do lodowatej wody. 14.01.2024, Suwałki.

To jest związane z Obroną Terytorialną, której jestem zwolennikiem.

 "Uważam, że to świetny pomysł. To jest związane z Obroną Terytorialną, której jestem zwolennikiem. Popieram działania nieregularne czy wręcz niekonwencjonalne i partyzanckie. W Iraku czy w Afganistanie Amerykanie dostają łupnia właśnie od partyzantów. Ktoś kiedyś powiedział, że musiałem być pijany, gdy w swojej książce napisałem, że właśnie partyzantką wygramy z Rosjanami. Zapraszam do dyskusji na ten temat. Ja uważam, że powinniśmy przynajmniej postawić na partyzantów, jeżeli nie mamy niczego lepszego. Dlatego też budujmy strzelnice, wokół których będą się działy różne rzeczy. To miejsca, przestrzeń, gdzie oprócz strzelań można spotkać się także przy grillu i porozmawiać o taktyce. Na takim, nawet małym pasie, można przecież ćwiczyć taktykę, poruszanie się patrolem. Na początku to nie wymaga wielkich przestrzeni".
(...)

"Oczywiście najlepiej byłoby mieć pieniądze na wojska operacyjne i na WOT, ale z punktu widzenia żołnierza, oficera, patrzę na to inaczej. Jeżeli prześledzimy naszą historię najnowszą i spojrzymy na stan wojsk operacyjnych, to zawsze byliśmy skazani na porażkę. Po prostu nie dawaliśmy rady. Nawet z Cudem nad Wisłą byłoby cienko, gdybyśmy nie dogadali się z Ukraińcami.
Załóżmy, że mamy super armię, pieniądze, jakościowo i ilościowo rozbudowane wojsko, dobry zmilitaryzowany przemysł i odpowiednie ustawy. Teraz przeliczmy potencjał terytorialny, gospodarczy, ludzki i porównajmy go z potencjałem putinowskiej Rosji. Szybko dojdziemy do wniosku, że i tak nie damy rady bez pomocy sojuszników. Czy oni nam pomogą i wejdą wtedy, kiedy trzeba, to już inna sprawa. Może jestem naiwny, ale ja głęboko wierzę, że nam pomogą.
Następnie spójrzmy na doświadczenia słabego Iraku czy Afganistanu, gdzie działają tylko jakieś drużynki talibów. To rebelianci, partyzanci, którzy tam na miejscu nazywani są terrorystami – nie mówię o terrorystach tutaj w Europie. Ci biedni ludzie poradzili sobie z największymi mocarstwami na świecie, z Rosjanami i Amerykanami. Zmusili ich do zmniejszenia zaangażowania i wycofania się z ich kraju. Dokonali tego po prostu zabijając, mordując, żołnierzy tych państw.
Okazuje się, że partyzant ma moc, a na to nakładają się dodatkowe elementy, takie jak kultura zachodnia, która nie pozwala pozostawiać po sobie spalonej ziemi. Nie możemy działać tak, jak wojska nazistowskie w czasie drugiej wojny światowej w Polsce. Po prostu nie możemy tego wszystkiego wypalić. Rosjanie próbowali wypalić Afganistan, ale też nie dali rady".

http://magazyn.wp.pl/artykul/karol-soyka-mysl-ze-polak-nie-wraca-na-tarczy-tylko-z-tarcza-byla-dla-nas-wazna 

Komentarze

Popularne posty

Kontakt z Agencją AFI

Zapraszam do kontaktu przez poniższy formularz:

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *